Zagłębie się nie klei

Obiecałem sobie, że nie będę wdawał się w takie dyskusje, gdyż za długo pracowałem w Zagłębiu, by oceniać innych, jest to fantastyczna, ale ciężka praca. Czasem jednak w zwyczajny ludzki sposób „ulewa” mi się, a że większość zawodowego życia pisałem, to i teraz napiszę przydługawy tekst  odnośnie ostatnich wypowiedzi prezesa i współwłaściciela Zagłębia (zaznaczę, iż chęć komunikacji z Kibicami jest na duży plus, choć moim zdaniem ostatnio jakość przekazów cierpi).

Po pierwsze i najważniejsze, chciałbym, by byli, obecny i przyszli prezesi, współwłaściciele, czy właściciele wbili sobie do głowy, Zagłębie Sosnowiec to klub z wspaniałymi tradycjami, historią i Kibicami. Nie popełniajcie błędów, które przytrafiły się pewnym osobom, to nie jest Klub z bogatej części Londynu, czy choćby Warszawy, a tylko i aż z Sosnowca, solidnego, wspaniałego miasta, gdzie jednak mimo wszystko zawsze większość Fanów, to będziemy My, zwykli ludzie z ciężko pracujących rodzin, w różnych zakładach pracy. Darujmy sobie cytaty. W Sosnowcu zawsze doceniano walkę, zaangażowanie i chłopaków z Sosnowca na murawie. Wielokrotnie po porażce, ale okupionej ryciem murawy, na „Ludowym” były brawa dla piłkarzy. Wstęp jest, więc do sedna.

Myślę, że już wielu Kibiców zapomniało, jak ciężka i trudna walka była w II lidze, mniej atrakcyjni rywale, brak telewizji, równie wysokie kontrakty i dalekie wyjazdy. Oczywiście tę walkę lata temu w dużej mierze prowadzili również wychowankowie Zagłębia i piłkarze z regionu, może czasem brakowało umiejętności, ale rzadko kiedy zaangażowania (pracując w klubie wielokrotnie po porażce widziałem łzy w oczach ludzi z regionu). Awans do I ligi jeszcze robiliśmy z Zagłębiakami, czy to w sztabie szkoleniowym, czy drużynie. Na zapleczu ekstraklasy jeszcze mieliśmy ostatki tego regionalizmu, ale już wtedy pomału zaczęło się opieranie o „przyjezdnych”. Awans do Ekstraklasy, to był zarówno ogromny sukces i największa porażka ostatnich lat. Nic nie zbudowaliśmy na tej promocji. Nie udało się „zmontować” drużyny, wypromować młodych piłkarzy, wzmocnić marki, czy nawet postawić na trenera. Od tego czasu kopiemy się po czole, zmieniamy piłkarzy, trenerów, działaczy. Nawet nie stoimy w miejscu, tylko cofamy się (cały czas walczymy o utrzymanie i to tylko dramatyzm rośnie). Afera ze Smoleniem, nieudane transfery, szukanie kozłów ofiarnych, ogólnie dzieje się, ale nie tego oczekuje społeczność.

Prezes Arkadiusz Aleksander przyszedł do Zagłębia, jako wiceprezes, uwaga, odpowiedzialny za pion sportowy, następnie został pełniącym obowiązki prezesem. Właśnie mija 5 okienko transferowe od tego czasu, a prezes pyta się na twitterze obecnie X: „Czym w takim razie przejawia się złe zarządzanie? Wykluczając wynik sportowy, bo za to odpowiedzialny jest pion sportowy”. Pyta o to, prezes, uwaga, klubu sportowego, którego głównym zadaniem i motorem jest pierwsza drużyna. Oczywiście można zaklinać rzeczywistość pisząc, iż Klub jest w pełni profesjonalny, finanse stabilne, piłkarzom nic nie brakuje, ale to właśnie wynik sportowy jest najważniejszym czynnikiem, czyli dobór pracowników, w tym trenerów i piłkarzy. Sam prezes Aleksander powiedział: „80 procent marketingu w sporcie, to wynik sportowy. Bez tego najlepsze działy PR-owe i marketingowe nie są w stanie przyciągnąć ludzi na stadion”.

Oczywiście aktualny prezes znajduje się w dodatkowo trudnej sytuacji, gdyż dużo bagażu odziedziczył po poprzednikach. Warto przypomnieć, iż przez pierwsze lata po spadku z Ekstraklasy, wcześniejszy prezes z właścicielem, niepotrzebnie podgrzewali atmosferę i zapowiadali walkę o „Szóstkę”. Nie mieliśmy aż tak mocnej kadry, by obiecywać takie rzeczy. Lata rotacji w składzie, zmiany trenerów zdestabilizowały sytuację, a przede wszystkim opinię środowiska piłkarskiego o Zagłębiu. Nasz klub trochę stał się przechowalnią dla zawodników bez formy, bez klubu, do odbudowy. Zresztą letnie transfery – niby głośne nazwiska – ale tylko to potwierdziły. Wyników dalej nie ma.

Prezes obiecywał poprawę odbioru Zagłębia, stabilizację, a także brak rewolucji kadrowych. Cóż czekam na tego choćby jednego piłkarza, z którym zaczną się identyfikować Kibice, który zagra ze 150 meczów w naszych barwach i zawsze będzie miał odwagę podejść do Fanów. Kończę już z tymi złośliwościami i do konkretów. Latem prezes Aleksander mówił o trenerze Malinowskim – polski Simeone, za długo argentyńskiej myśli szkoleniowej nie było w Sosnowcu, po udanej wiośnie i fatalnym starcie szybko doszło do kolejnej zmiany trenera. Na twitterze (X) prezes – moim zdaniem dość zuchwale – pytał, kiedy ostatnio w Zagłębiu nie było ani jednego wypożyczonego piłkarza (hip, hip i hurra, stawiamy na swoich wychowanków, taką mamy Akademię!). Szybko zmienił zdanie i wypożyczył Zielonkę (no cóż, inni szkolą lepiej). Tutaj dochodzę do mojego największego zarzutu. „W perspektywie czasu jest bardzo ważne to, by w pierwszym zespole Zagłębia było jak najwięcej wychowanków” (listopad 2021), „Ponadto ważne jest również wprowadzanie do kadry młodzieży z naszej akademii. Chcemy bardziej promować naszych chłopaków, co może skutkować ewentualnymi transferami z ich udziałem” (sierpień 2023), „Chcielibyśmy wprowadzać do pierwszego zespołu jak najwięcej chłopaków z naszej akademii. Sporo z nich pojechało teraz na obóz do Turcji, mogli posmakować profesjonalnej seniorskiej szatni. Oby to zaprocentowało w przyszłości. Bramkarz Kacper Siuta i pomocnik Igor Dziedzic, obaj z rocznika 2005, już na stałe są włączeni do pierwszoligowej drużyny” (luty 2022). To tylko kilka cytatów, ogólnie od lat, kilku dobrych, Akademia jest odmieniana przez wszystkie możliwe przypadki, przy okazji wywiadów i chwalenia się osób związanych z Zagłębiem. Kibice naszego klubu tylko słyszą, jak nasza Akademia jest wspaniała, jak za chwilę, dosłownie za momencik, do pierwszego zespołu dołączą kolejni wspaniali wychowankowie. Słyszymy to od czasów współpracy z Legią, czyli wspomnianej na początku gry w II lidze. Nie będę ukrywał, gdyż wielu moich znajomych to wie, że moja rezygnacja z pracy w klubie w czerwcu 2017 roku (jeszcze przepracowałem 3 miesiące do września), była między innymi podyktowana frustracją, tym jak traktuje się wychowanków, byłych, obecnych, a także tych w trakcie szkolenia (ale w głównej mierze zmęczeniem, gdyż ciągłe patrzenie na piłkę od środka, to nic dobrego, czasem trzeba od tego odpocząć i spojrzeć z boku). Osobiście nie czułem, by to trenerzy Akademii i ich podopieczni byli traktowani, jak największy fundament społeczności Zagłębia Sosnowiec. Brak budowy drużyny rezerw na roczniku 1998, pomijanie szansy dla wielu chłopaków, brak wsparcia, to wiele zarzutów. Patrzenie na klub z perspektywy dziecka w Akademii, czy rodzica, widząc, iż wychowankowie są wycinani z „jedynki”, że w sztabie drużyny brakuje ludzi z regionu, musi być frustrujące. Jeżeli widzimy talent, a ten albo odchodzi w wieku 12-16 lat do innego klubu, lub nie dostaje solidnej szansy w pierwszym zespole, to ręce opadają. Tymczasem z jednej strony słyszymy o profesjonalnym zarządzaniu, a z drugiej, że Akademia straciła status Organizacji Pożytku Publicznego (między innymi możliwość oddania 1,5% z podatków). Moim zdaniem to wszystko się nie klei.

Tutaj przejdę do nowego współwłaściciela, jego wypowiedzi o znajomości z menadżerem piłkarskim, chęci jego pomocy, a następnie ściąganiu podstarzałych piłkarzy z Ukrainy z tej agencji nie buduje zaufania u Kibiców. Chyba panowie pamiętacie, jak społeczność Zagłębia wyśmiewała w mediach społecznościowych kolejne transfery z jednej agencji (INNfootball). Jeżeli wam się wydaje, że otaczają was hejterzy, to jesteście w błędzie, bo na 100 Kibiców, może jeden życzy wam źle, większość w głębi serca chce tylko normalności, obietnic do spełnienia. Nauczeni doświadczeniem wytykają – w ich/naszym odczuciu – błędy. Przede wszystkim nikt nie chce słuchać, jak to Klub jest profesjonalnie zarządzany, stabilny, że piłkarzom nic nie brakuje, gdy każdy – podkreślę, ostatnio KAŻDY – rywal do Sosnowca przyjeżdża po punkty i wraca do domu z nimi – bez walki – podkreślę, na murawie brakuje obiecanej WALKI!. Dodatkowo cała Polska śmieje się z kolejnych afer, aferek, transferów i zmian, albo braku porządnej polityki informacyjnej, gdyż trzeba śledzić Instastory, albo profil innego Klubu, by dowiedzieć się, że Zagłębie gra sparing.

Wielokrotnie o tym pisałem, Szanujmy 1 Ligę, może już jest na to za późno, choć jak to mawiają jeszcze piłka jest w grze. Szanujmy rywali jacy tu grają, poziom sportowy tych rozgrywek, transmisje telewizyjne itp. Oczywiście jako Kibic chciałbym Zagłębia w Ekstraklasie, ale będę chodził również na A klasę. Nie zmienia to faktu, iż uważam, że w tej chwili, i w tym miejscu powinniśmy w pełni szanować 1 Ligę, gdyż aktualnie jest to najwyższy poziom na jaki nas stać. To tutaj trzeba zbudować fundamenty, podstawy, drużynę, zaufać trenerowi, dać mu popracować, odbudować zaufanie wychowanków i dopiero myśleć, jak przekuć to na dalszą politykę klubu.

PS. Panie Prezesie, jeżeli Pan to czyta, to w 1 Lidze gra 18 klubów, w tym 16 ma działające Internetowe Sklepy Kibica (większość bardzo fajnych), takiej opcji nie ma tylko Znicz Pruszków i… Zagłębie Sosnowiec (tutaj zaznaczę, że Termalica Bruk-Bet Nieciecza ma, ale brak asortymentu).

PS 2. Trzymam mocno kciuki, podstaw nie ma, pierwszy mecz zawiódł całkowicie, ale nie takie cuda w piłce nożnej się działy. Oby zarówno Pan, jak i Pan Collins mieli okazję za kilka miesięcy powiedzieć, „a nie mówiliśmy, mieliśmy na to pomysł, rewolucja przyniosła skutki, a teraz dajcie nam spokojnie pracować, gdyż chcemy odbudować markę Zagłębia”. Chciałbym tylko, byście wzięli sobie do serca #Szanujmy1Ligę, by po wiośnie cudów, nie zaczęło się kolejne planowanie szybkiego awansu do Ekstraklasy, tylko praca u podstaw.