Zaskoczeni słabą grą?

Po meczu z Polonią, wiele osób jest zaskoczona poziomem Zagłębia, tylko czy możemy być zaskoczeni? Aktualnie jesteśmy najsłabszą drużyną I ligi, Polonia ma prawie 2x więcej punktów (21) niż my, a jest w strefie spadkowej II ligi.

Sandecja, jako spadkowicz z I ligi (rok temu zimą miała 14 punktów – 3 więcej od ZS), jest za Polonią i ma 17 punktów. Chyba wszyscy pamiętają, jak trudną i ciężką jest II liga (mniej medialną, równie drogą, z przeciwnikami, którzy nie przyciągają tak kibiców na trybuny).

Przecież „kiblowaliśmy” w niej lata. Wracając do sedna, czy to wina piłkarzy? Oczywiście, ale nie tylko, ktoś ich zatrudnił. Jesienią drużynę prowadziło 2 trenerów, Malinowski po udanej wiośnie, zaliczył fatalny start-1 pkt, efekt nowej miotły Derbina starczył na 3 mecze.

Oczywiście można powiedzieć, że prościej wymienić trenera, niż całą drużynę. Tutaj nie trenerzy są problemem, tylko osoby, które zbudowały ten słaby zespół, który przynosi wstyd kibicom. Mamy kolejnego trenera (ponoć twarda wschodnia szkołą), ale czy drużyna została wzmocniona?

Kolejny piłkarz do odbudowy 33-letni Janota, czy 32 Remy, plus eksperymenty. Czy ostatni piłkarze do odbudowy nam pomogli? Cóż ostatnie lata gramy o… utrzymanie, więc ewidentnie polityka klubu jest marna, a przynajmniej nieefektywna (nawet nie mamy solidnego ulubieńca trybun…).

Od kilku lat słyszymy, iż finanse klubu są solidne, a Akademię mamy na najwyższym poziomie  (gdzie są ci Wychowankowie!!!) itp., itd., jednak nie można zrzucić całej winy na trenerów, którzy nie mają czasu zagrzać miejsca, czy brak sławetnego szczęścia.

Dotarliśmy do ściany. Każdy liczył na zmiany, nowe otwarcie,jednak po ostatnich konferencjach, wywiadach, „wzmocnieniach” trochę powietrze zeszło. Od lat ucieka mój optymizm, nadzieja,jednak cóż trzeba liczyć na cud, jak kiedyś za Pierścionka, który w barażu uratował II ligę, czy Wyrobka, który z ostatniego miejsca wygrzebał się (na zdjęciu Rafał Jankowski – dołączył z III ligi i został królem strzelców). Wtedy jednak w drużynie była atmosfera i chęć walki (i wychowankowie), czy możemy powiedzieć to samo o obecnej ekipie? To nawet nie pytanie retoryczne, gdyż jesienią na trybunach cierpieliśmy.

Wiosną kluczem do sukcesu mogą nie być wybitne umiejętności, tylko walka, agresja i chęć, by pójść za trenerem w ogień, a za barwy „umrzeć” ze zmęczenia (czy nowy trener wskrzesi trupa?). Moim zdaniem kluczowe będą 3 pierwsze mecze,gdyż gramy z rywalami o utrzymanie.

Tutaj nie ma miejsca na kalkulacje, remisy, tylko na 9 punktów i nadzieję. Zaangażowanie i walka to jeden problem, drugim, niezależnie, czy klub dalej będzie miejski, Collinsowy, DeLowy, czy wpadnie w inne ręce, to odbudowa zaufania kibiców, poprawa wizerunku, a także komunikacji ze „światem zewnętrznym” (tutaj warto zwrócić uwagę – 18 lutego startuje liga, a my czekamy na otwarcie sprzedaży biletów, już nie mówiąc o karnetach na wiosnę – może nie byłoby za duże zainteresowanie,ale jednak, chyba warto byłoby wyjść z czymś do ludzi).

Reasumując warto podpiąć respirator do prądu, gdyż z tej niewydolności trzeba wyjść i wreszcie powalczyć, by złapać głęboki oddech.