Rozpędzony autobus z wesołymi politykami wjedzie w „Stano-Ścianę”

Zdjęcie: Print Screen z https://stanowski2025.de/

Przemyślenia o polityce, o sytuacji bieżącej, o historii i o histerii. Dlaczego myślenie i podejście lewicowe rozwija się do czasu, aż ze swoją lewicowością przegnie, i napędza konserwatyzm, który zaś wtedy rozpędza się często w niezdrowy sposób. Oczywiście o Krzysztofie Stanowskim, który w promocji siebie i swojego biznesu, ma szansę skuteczniej wywrócić stolik, niż zrobiłoby to kilku „alternatywnych” polityków.

Polska jest wspaniałym krajem, który przeszedł transformację, aktualnie często jest podawany za przykład, jak przebrnąć trudne, problematyczne momenty i rozwijać się, gonić państwa, które wydawałoby się, iż uciekły za daleko. Trudno wracać do dalekiej przeszłości, ale warto do tej, która miała nauczyć rodzaj ludzki pokory i naprawić Świat.

Po II Wojnie Światowej zostaliśmy oddani w strefę wpływów Związku Radzieckiego, jednak po odzyskaniu niezależności, ostatnich 30 lat było dobrym okresem na rozwój, odbudowę. Nasze położenie geopolityczne daje ogromne możliwości, ale niesie jeszcze większe zagrożenia, gdyż jesteśmy w strefie nacisku mocarstw, gospodarek, handlu. Historia już wielokrotnie pokazała, że ta strefa zgniotu jest bardzo niebezpieczna.

Okres początku lat 90, do strasznych czasów pandemii, a następnie regularnej wojny na Ukrainie, był wystarczająco długi, by podnieść się. Niestety, ostatnie lata zostały koncertowo zmarnowane, gdyż klasa polityczna osiągnęła dno i skupiła się na kopaniu się po jajkach i dzieleniu społeczeństwa na lepszych i gorszych, według swojego uznania. Przykładów można wymieniać dziesiątki, jak nie setki, ale najlepszym tutaj jest dzień 11 listopada. Dla wszystkich Polaków powinno to być wielkie Narodowe Święto Niepodległości, jednak nawet tutaj politycy nie potrafią wyjść ponad podziały, tylko szarpią się, gryzą, kopią, a nawet wyzywają. Jeżeli nie potrafią uszanować tej daty, to jak mają wspólnie, ponad podziałami, budować infrastrukturę strategiczną, jaką są porty lotnicze i morskie, energia atomowa czy własny przemysł obronny? Zamiast cieszyć się ważnymi inwestycjami, od kilkunastu lat słyszymy tylko, my to zrobimy lepiej, bo oni to tylko kradli… a my – obywatele -czekamy, można napisać, iż od czasów Edwarda Gierka dalej czekamy na ten Centralny Port Komunikacyjny, łączący hub lotniczy z koleją, autostradami itp., czy pierwszą elektrownię atomową. W między czasie podkopujemy własną energetykę licząc na niestabilne źródła, co zapewne skończy się tym, iż będziemy musieli kupować prąd i wtedy już zajedziemy Polską gospodarkę.

Choć tutaj, małe wtrącenie, nie zdziwiłbym się, gdyż jako naród możemy pochwalić się wieloma naszymi rodakami, którzy mieli wpływ na różne odkrycia, że to właśnie, my – kreatywni Polacy – wymyślimy coś alternatywnego, co wpłynie na tanią produkcję energii lub jej magazynowanie.

Większość ludzi zna naszą historię, lepiej lub gorzej, jednak już wymazuje się z pamięci, jak naród Polski walczył od czasów zaborów: „Za wolność naszą i waszą”. Warto jednak pamiętać, iż Związek Radziecki, który po II Wojnie Światowej przejął kontrolę nad środkową Europą, zwalczał polskich bohaterów. Nie był to czas i miejsce na stworzenie, podobnie jak działo się w USA, kultu poświęcenia żołnierzy walczących na różnych frontach. Prawda jest taka, iż Polacy walczyli na wszystkich frontach, co więcej, społeczeństwo stawiało opór okupantom. Tutaj warto przypomnieć, gdyż to zawsze powinno być podnoszone, zarówno Niemcy, jak i Rosjanie, mordowali elity polskie, oba te narody ponownie spróbowały wykończyć tzw. „ducha polskości”.

Upadek ZSRR, pchnął Świat w pewnym kierunku, a niektórzy, jak Francis Fukuyama, nawet okrzyknęli, iż jest to „Koniec Historii”. Wspomniany okres ostatnich 30 lat, zapewnił rozwój i handel na całym świecie, a tym samym bogacenie się społeczeństw, a także rozwój różnych ideologii. To właśnie historia pokazała, iż każde przegięcie zabiera innym wolność. Tutaj nie ma znaczenia, czy to Kościół Katolicki chce za bardzo wejść do Twojego życia, czy wiara muzułmańska, czy zbyt liberalne myślenie, a może lewicowe, czy konserwatywne  frakcje. Każde przegięcie pewnego punktu zaczyna wzmacniać myślenie obronne człowieka, który nie zgadza się z takimi lub innymi poglądami, wtedy łatwo taką jednostkę podburzać, kierować nią. Rozwój Internetu, a następnie różnych social mediów, jeszcze bardziej to ułatwił. Ludzie zapominają, iż ktoś może mieć inne poglądy, w swoich atakach wpadają w skrajność, a to… no cóż, to jest wodą na młyn populistycznych polityków, karierowiczów, którzy lubią grać na emocjach, wykorzystywać nastroje polityczne, myśleć tu i teraz, a nie patrzeć pokolenie do przodu, a tam pokolenie, choćby kilka lat. Byle do końca kadencji. Obserwują Państwo „dyskusje” polityczne. Formaty, w których różne frakcje polityczne przekrzykują się, kto co zawalił, a kto jest większym nieudacznikiem. Niestety, to jest również odpowiedzialność mediów, które dla oglądalności sprzedają te formaty, gdyż to wzbudza emocje, kto tam chciałby słuchać mądrej, konkretnej debaty, z szacunkiem, z poszanowaniem innych poglądów, z argumentami, a już tym bardziej ze specjalistami z danej branży, przecież lepiej zaprosić gościa celebrytę, który nie ma wykształcenia, nie ma doświadczenia, ale zbudował sobie bazę odbiorców w Internecie (oczywiście wielu takich twórców tworzy bardzo ciekawe programy, które docierają z wartościową wiedzą do odbiorców, a także przeprowadzają świetne wywiady 1 na 1 z ekspertami, tutaj jest to dobre oblicze Internetu, by nie było, że wszystko jest tylko złe).

Politykę można trochę porównać do sztuk walki, kiedyś były to zapasy, następnie boks, by przeobrazić się w MMA, ostatni krok dzieje się na naszych oczach, patostreamy i pato MMA.  Oczywiście, to nie jest tylko problem Polski, jednak my mamy inny problem, gdyż jak pisałem wyżej, nasze geopolityczne położenie jest zupełnie inne, niż Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy USA, biorąc pod uwagę nasze historyczne doświadczenia, obecną wojnę na Ukrainie, wydawałoby się, iż politycy powinni potrafić pracować ponad podziałami.

Tutaj warto również przytoczyć historię, brak wyciągania wniosków. Wojna Włosko – Abisyńska w 1935 również ściągnęła sankcje Ligi Narodów, jednak były na tyle nieskuteczne, iż nie powstrzymały Niemiec, do sięgnięcia po Nadrenię, Austrię, Czechy, dalsze losy doprowadziły do bezsensownej śmierci milionów ludzi. Łatwo się mówi, iż żyjemy w innych czasach, że to i tamto jest niedopuszczalne, że kilku facetów nie będzie dyktowało, co ma robić cały Świat. Prawda jest jednak taka, iż to właśnie najczęściej kilku facetów siedzących w gabinecie lub wagonie kolejowym kreśli linie lub decyduje, jak ma wyglądać Świat.

W USA doszło do sytuacji, w której decyzje polityczne, narzucenie pewnej kultury myślenia, przelały czarę goryczy i mino sondaży, zaklinania rzeczywistości, to Donald Trump wrócił do władzy. W Europie do głosu dochodzą skrajne ugrupowania. Wszystko ma swoje konsekwencje.

Był to przydługawy wstęp do krótkiego podsumowania – to nie Świat poszedł w złą stronę, to politycy nie sprostali zmieniającym się czasom. Dlatego – oczywiście moim zdaniem – nie można tylko patrzeć z uśmiechem w przyszłość, również powinno się uczyć i pokazywać tragiczną przeszłość, by przypominała, co może się wydarzyć. Oczywiście jest to równie trudne, gdyż rodzi inne problematyczne tematy, jak reparacje wojenne itp. Nie zmienia to faktu, iż wszystkie wojny są dziedzictwem ludzkości i społeczeństw, i brak mądrej debaty, wyjaśniania i wyciągania wniosków, będzie wzmacniać różnice między ludźmi.

W tym momencie do gry politycznej wchodzi kolejny dziennikarz-celebryta – Krzysztof Stanowski. Z punktu widzenia człowieka, który chciałby, by w polityce nastała pewna era oczyszczenia i porozumienia ponad podziałami, chyba nie ma nic gorszego, co mogłoby jeszcze bardziej wysadzić nasze polityczne podwórko (choć często taki wybuch powoduje zjednoczenie, pamiętajmy o tym). Z punktu widzenia politologa, z jednej strony jestem wewnętrznie przerażony, ale z drugiej myślę sobie, gdzie jest popcorn, podajcie mi piwo.

W Polsce powstawało wiele ruchów, które nie były zakorzenione w tzw. Środowiskiem Okrągłego Stołu. Partie zmieniają nazwy, barwy, a nawet (O Zgrozo!) poglądy, a liderzy ze „starego rozdania” trwają i rotują na stanowiskach rządzących. Niewiele jednak nowych tworów przetrwało próbę czasu, gdyż były w taki, czy inny sposób niszczone, wchłaniane, czy tam rozbijane. Czy to były Samoobrony, Ligi Polskich Rodzin, Nowoczesne, Ruchy Palikota, czy inne KOD-y, można by tak wymieniać. Ostatecznie zawsze brakowało, a to pieniędzy, a to wytrwałości, struktur, itp. itd., a udział w rządzeniu był mały lub w końcowym rozrachunku wręcz marginalny. Oczywiście wiąże się to z tym, co pisałem wyżej, czyli wojną Polsko-Polską, dzieleniem społeczeństwa, budowaniem narracji najważniejszych wyborów, każdych kolejnych, wyborem mniejszego zła, ale przede wszystkim przekazem medialnym. Żadne nowe środowisko nie ma swoich mediów, wsparcia głównych nadawców, a nawet jak nie wsparcia, to chociaż obecności na antenie i neutralności, już nie mówiąc o mediach publicznych.

Dlaczego poruszam temat Krzysztofa Stanowskiego? Gdyż to on właśnie najpierw stworzył siebie, jako osobę medialną, świetnie porusza się w social mediach, a przede wszystkim tworzy media od podstaw. Ostatni jego produkt Kanał Zero, pokazał, jak przy własnej wiedzy, doświadczeniu, kapitale, który udało się zgromadzić, a także pozyskać od sponsorów lub inwestorów, można stworzyć format, który trafia do ludzi, ma dobrą oglądalność, porusza wiele ważnych tematów, zatrudnia ekspertów, zaprasza ciekawych gości.

Krzysztof Stanowski przyznał, iż startuje, gdyż chce pokazać wybory od środka, zapewne wyśmiać swoich kontrkandydatów, zrobić show. Oczywiście każdy wie, iż również w tym chodzi o własną promocję, sprzedaż swoich usług, czyli programów, dotarcie do nowych odbiorców, czyli na końcu o wynik finansowy i zarobki. Myślę, że główna scena polityczna do końca modliła się, by jego kandydatura była tylko żartem i nie wydarzyła się, a teraz zapewne sztaby wyborcze pocą się i stresują, gdyż siła uderzenia może być duża.

Tutaj nasuwa się jedna sprawa: jeżeli będzie nabijał się ze wszystkich po równo, to nie wpłynie na końcowy wynik aż tak znacząco, jednak może okazać się tzw. „lewarem”, który przyczyni się do wygrania konkretnego kandydata.

Moja ocena jego szans? To jest zabawne, ale uważam, iż może w znaczący sposób przyczynić się do wywrócenia pewnego układu i namieszania. Osobiście uważam, iż jednak w Polsce za mało osób jeszcze korzysta z YouTuba itp. by to było dotkliwe, ale zapewne da do myślenia wielu osobom. Może przy dobrym wyniku w jego otoczeniu kiedyś powstanie jakiś obóz polityczny, który będzie chciał w łagodniejszy sposób niż Konfederacja, stworzyć nowy most między społeczeństwem a politykami?

Zagłosują na niego zapewne młodzi ludzie i osoby pracujące doceniającego jego sukces. Może przyciągnąć do siebie część ludzi, która nie głosuje, bo ma politykę w d…, dodatkowo osoby zniechęcone istniejącym układem politycznym, a także część osób niezdecydowanych. Oczywiście również wszystkie jednostki, które zrobią to, dobrze bawiąc się podczas jego kampanii, gdyż zakładam, iż będzie to coś innego, co przykuje uwagę i zachęci do głosowania dla zabawy.

Oczywiście zgadzam się z tym, iż jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, zagrażające wielu mechanizmom itp. Myślę jednak, że politycy zasłużyli sobie na taką karę od człowieka, który ma zasięgi i obnaży ich wszystkie słabości, wpadki. Może po tym eksperymencie wróci jakaś powaga do polityki, może odbuduje się autorytety, które nie były na rękę politykom, może zacznie się myśleć o społeczeństwie, kraju i planowaniu inwestycji ponad podziałami?

Najbardziej optymistyczny scenariusz dla Krzysztofa Stanowskiego?

Rafał Trzaskowski: im dłużej będzie w trasie, tym bardziej da poznać się społeczeństwu, a w skutek tego może delikatnie tracić.

– Przerysowana wyrazistość Karola Nawrockiego nie pozwoli mu przełamać bariery żelaznego elektoratu PiS-u, a nawet tutaj może nie zgarnąć całej puli, gdyż będzie głównie tracił na rzecz Sławomira Mentzena, ale również Grzegorza Brauna, czy Marka Jakubiaka, dodatkowo Kanał Zero ma opinię konserwatywnego, więc może być ciasno między strefą prawej strony. Dodatkowo to tutaj „łowi” kandydat Polski 2050 i PSL-u, Szymon Hołownia, jednak wewnętrzny konflikt tych środowisk, może ciągnąć go w dół, a to przełoży się na jeszcze większy konflikt. Zresztą wypowiedzi polityków z tych dwóch ugrupowań działa jak mocny balast u jego nóg.

– Lewica ma swoje problemy, klasycznie im bliżej jest zjednoczenia, tym bardziej dzieli się na różne frakcje, podobnie jest w wyborach prezydenckich. Jeżeli po prawej stronie jest ciasno, to tutaj jest ścisk, Magdalena Biejat, Adrian Zandberg, Joanna Senyszyn, a przecież Rafał Trzaskowski będzie miał całą kampanię przypinaną łatkę lewicowego, a to może nie być ostatnie słowo kandydatów z tej politycznej strony?

Zakładam bardzo widowiskową kampanię Stanowskiego, jeżeli zabierze każdemu z osobna, dołoży swoich „wyznawców” z Internetu, to cóż, czy to brzmi strasznie, czy przerażająco, a może dla niektórych dumnie, to może znaleźć się w II turze wyborów, gdyż zakładam, iż do takiej zapewne dojdzie. Taki – trochę w formie fantastyki, a może science-fiction – scenariusz będzie straszliwie bolesnym policzkiem dla naszej dumnej klasy politycznej. Może podziałać jako otrzeźwiający prysznic, w skutek którego stare frakcje osiągną porozumienie. A może dać nadzieję jakiejś nowej sile, albo tym partiom, które jeszcze nie doczekały się rządzenia. Choć równie dobrze może nie zmienić nic, czyli doprowadzi do jeszcze większej wojny i obrzucania się błotem. Może to brzmi śmiesznie, ale jestem za „wąski”, by sobie to wyobrazić.

Mnie ciekawią inne scenariusze. Promocja własnej osoby i własnego produktu, niczym Elon Musk w USA, tego jestem pewien, to się wydarzy. Pozostaje forma ogłoszenia sukcesu i późniejszego wpływu na politykę, czyli:

– fajnie było, pobawiliśmy się, zdobyłem 2-5 %, bez większego doświadczenia, jest to mój ogromny sukces, gdyż dałem pstryczka w nos wielu politykom

– fajnie było, pokazaliśmy moc, 8-10% i zająłem 3. miejsce, a wszystko to w formie dowcipu z obecnie panujących, a teraz głosujcie na tego, czy owego, albo nie głosujcie, bo obaj są politycznymi tworami, bez charakteru

– fajnie  było, jestem w II turze, widzę, że jest miejsce na nowy kontrakt społeczny, dlatego budujemy nową formację polityczną, całkowicie nową siłę, która przystąpi do kolejnych wyborów, by maszerować po pełnie władzy

A jak Państwu się wydaje, czy będzie to tylko show i ośmieszanie władzy, czy może coś więcej? Podsumowując ten długaśny tekst, z wieloma wątkami, które wydawałoby się nie trzymają się razem, chciałem zwrócić uwagę na jedno: gdyby polska polityka, nasza klasa polityczna, była w pełni poważna, nakierowana na dobro narodu, społeczeństwa, ludzi, ponad podziałami, traktowała bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, a także dyplomację, jako coś niezwykle ważnego, co łączy, a nie dzieli, gdyby politycy dawali przykład względem prawa i wymiaru sprawiedliwości, a nie dokonywali gierek i zabawy w tej materii, gdyby mieli równy szacunek dla trudnej historii, to dziś nie napisałbym ani pół zdania, a pan Stanowski zapewne nie kandydowałby w wyborach, tylko skupił się na czerpaniu radości z prowadzenia biznesu w tym wspaniałym Kraju.

Warto czasem pomyśleć, zanim wdamy się w kłótnie, czy zwyzywamy kogoś z powodu jego poglądów. Nie dajmy się dzielić, głosujmy zgodnie ze swoim sumieniem, a także z myślą o przyszłości. Pamiętajmy, iż siłą każdego kraju są Obywatele, czyli Naród.

PS. Tak, jestem za reformą szkolnictwa, by uczyć trudnej historii, nauki o społeczeństwie, ale przede wszystkim ekonomii i chociaż podstaw geopolityki. Tak, by człowiek miał większą świadomość, gdy dokonuje wyborów.

PS 2. Obiecuję, iż następny tekst będzie o Zagłębiu Sosnowiec, czasem o polityce również muszę coś napisać, „Taki mamy klimat”, ostatnio tak było w przypadku: „O chłopakach z Sosnowca” – https://zaglebie.net/?p=3298